Doniesienia o zatrzymaniu Bieniuka wstrząsnęły opinią publiczną. Partner zmarłej 5 lat temu Anny Przybylskiej, jako samotny ojciec trójki dzieci był jedną z ostatnich osób ze świata show biznesu, którą ktokolwiek podejrzewałby o brutalny gwałt na kobiecie. Po wyjściu z aresztu Bieniuk wydał oświadczenie, w którym zaprzeczył wszystkim doniesieniom. Wkrótce na światło dzienne zaczęły zaś wypływać kolejne rewelacje na temat jego rzekomej ofiary, która prawdopodobnie jest powiązana z trójmiejskim przestępczym półświatkiem.
Czekając na finał postępowania, Bieniuk udzielił pierwszego od czasu afery telewizyjnego wywiadu. W rozmowie z redaktorem "Dzień Dobry TVN" opowiedział o tym, co przeżywa obecnie ona sam i jego rodzina:
Nie ukrywam, że jest to drugi taki traumatyczny tydzień w moim życiu. Dla mnie i moich najbliższych. Pierwszy raz w życiu miałem okazję być w areszcie, na komisariacie. Ciężkie chwile, po których staram się pozbierać
Piłkarz opowiedział, jak na jego zatrzymanie zareagowała trójka jego dzieci:
Na szczęście była rodzina, która stanęła na wysokości zadania. Dzieci mnie znają i zdawały sobie sprawę, że to nieprawda i że tata zaraz wróci
Bieniuk nie mógł zdradzić zbyt wielu szczegółów dotyczących sprawy. Wyjawił tylko, że sam oddał się w ręce policji, kiedy dowiedział się o oskarżeniach:
Ze względu na postępowanie nie mogę w tej chwili powiedzieć, jak dowiedziałem się o zawiadomieniu. Zgłosiłem się na policję sam. Tak chyba się robi w przypadku, kiedy człowiek jest niewinny i nie ma nic do ukrycia. Chciałem tę sytuację wyjaśnić. Niestety, zostałem zatrzymany na 48 godzin. Pozwoliło to na to, by wyjaśnić tę sytuację na tyle, by po dwóch dniach wrócić do domu, a prokuratura nie postawiła mi tego największego zarzutu
Prokuratura zrezygnowała z zarzutu przestępstwa na tle seksualnym, wciąż jednak toczy się postępowanie wokół oskarżeń o udostępnianie środków psychoaktywnych, choć sportowiec i w tym przypadku nie przyznaje się do winy.
Bieniuk potwierdził w wywiadzie, że oskarżająca go kobieta jest jego znajomą i faktycznie spotkał się z nią tamtej nocy. Więcej na temat wydarzeń nie mógł powiedzieć ze względu na trwające śledztwo. Zapewnił jednak, że kiedy tylko postępowanie się zakończy, będzie chciał opowiedzieć całą prawdę.
Każdy kto mnie zna wie, że nie jestem osobą agresywną i brutalną. Trzeba brać poprawkę na to, co piszą w prasie brukowej. To jest jakiś koszmar i mam nadzieję, że to szybko się skończy