Mateusz Gessler jest synem restauratora Adama Gesslera i Joanny Fedorowicz-Roqueblave. W stanie wojennym wraz z mamą wyemigrował do Francji, gdzie ukończył szkołę gastronomiczną. Do kraju wrócił nie tylko dlatego, że zakochał się w Polsce, ale również z powodu swojego patriotyzmu.
W wywiadzie dla Plejady Mateusz zdradził, że słynne nazwisko niektóre drzwi mu otwierało, a inne zamykało:
Ludziom wydaje się, że skoro urodziłeś się Gesslerem, to od dziecka jesz złotą łyżką. To bzdura! Każdy z nas ma ciekawe życie, każdy czymś się wyróżnia. (...) Każdy z nas jest inny, ale na tym polega całe piękno nie tylko naszej rodziny, ale i ludzkości. Jednak mimo tych różnic, wszyscy prowadzimy restauracje na najwyższym poziomie, przyczyniamy się do rozwoju polskiej gastronomii i w wielu aspektach jesteśmy pionierami. Łączy nas też to, że przygotowujemy potrawy z polskich produktów. Jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy Polakami. Wszyscy wybraliśmy Polskę, bo chcemy budować historię gastronomii w naszym ojczystym kraju. Nie jest to łatwe i wymaga wielu poświęceń, ale warto.
Mateusz Gessler zdradził także, że w początkach swojej kulinarnej kariery musiał bardzo się starać, żeby udowodnić swój talent:
Ciężko pracowałem, żeby pokazać, na co mnie stać. Zacząłem na zmywaku, a już po kilku miesiącach zostałem szefem kuchni, bo pokazałem, co umiem. Zrozumiałem, co chcę robić w życiu i znalazłem pomysł na siebie. I to jest najważniejsze, gdy jest się częścią jakiegoś klanu. A nie ma co ukrywać – Gesslerowie są mocnym nazwiskiem w polskiej gastronomii.