Po medialnych doniesieniach mówiących o tym, że Śmigielski płaci na córkę 4 tys. złotych, podczas gdy Weronika Rosati domaga się kwoty aż 22 tys., aktorka postanowiła zabrać głos w tej sprawie.

Na swoim Instagramie napisała, że podana przez media kwota nie jest prawdziwa, przyznała jednak, że jej prawnik zajmuje się sprawą zarówno alimentów, jak i warunków opieki nad maleńką Eli:

pozwólcie, ze Wam opowiem jak jest naprawdę: oczywiście nie ma żadnego żądania z mojej strony alimentów w kosmicznej kwocie 22 tys.! chociaz mojemu dziecku sie należy tyle ile wg prawa powinno byc- może przy tym bardziej kosmicznych zarobkach lekarza faktycznie tyle wychodzi? 😉ale oczekiwaniami co do alimentów i warunkow opieki zajmuje sie mój prawnik- ja zajmuje sie w tym czasie dzieckiem😉

Reklama

Rosati twierdzi, że Śmigielski niechętnie wywiązuje się z obowiązku alimentacyjnego, dlatego ona wciąż musi prosić się o pieniądze na córkę:

Na razie zostałam zepchnięta do roli matki proszącej, której ojciec Dziecka narzucił kwotę alimentów, których..... tak, zgadliście, niechetnie z opóźnieniem płaci! Co miesiąc muszę sie prosic o pieniądze na podstawowe potrzeby Eli. A Eli i tak jest na moim utrzymaniu 😊

Weronika zarzuca także byłemu partnerowi, że w udzielonym przed kilku laty wywiadzie nie przyznał, ile tak naprawdę ma dzieci:

Czy kolejnym etapem będzie „zapomnienie” o Eli tak jak w tym wywiadzie „zapomniał” o trójce swoich dzieci (w momencie, gdy go udzielał miał ich siedmioro, w wywiadzie jest ich tylko czworo)? Na razie zapomniał o tym, że od pół roku staram się o porozumienie wychowawcze, podczas gdy on..... udając dobre chęci wobec wszystkich za plecami zakłada sprawę w sądzie i wysyla po redakcjach pismo ktore jest roboczym papierkiem z negocjacjami prawnikow!