W rozmowie z "Super Expressem" Katarzyna Łaniewska narzekała na fakt, iż produkcja wycięła niektóre, istotne sceny z jej udziałem, o czy ponoć dowiedziała się tuż przed oficjalną premierą. Aktorka twierdzi, że wycięte zostały także sceny z udziałem innych aktorów, w tym Wiktora Zborowskiego czy Macieja Zakościelnego.
Moich osobistych oczekiwań nie spełnia. Zabrakło przede wszystkim prawdy, która była w poprzednich dwóch scenariuszach - podsumowała ze smutkiem Łaniewska
Na zarzuty Katarzyny Łaniewskiej odpowiedziała Ilona Łepkowska. Scenarzystka ma żal do Katarzyny Łaniewskiej, że swoich pretensji nie przedstawiła jej wprost:
Jeśli ktoś chce wywołać pewną sensację, to też trzeba być bardzo czujnym i ostrożnym, żeby nie poddać się temu tak łatwo. Pani Katarzyna występowała w czasach, kiedy internet nie był tak znanym medium i nie miał takiej siły zasięgu. Myślę, że mogła nie zdawać sobie sprawy z tego… Dlatego też nie potrafię się gniewać, bo pani Łaniewska jest starszą osobą i mam wrażenie, że ktoś ją podpuścił
Łepkowska uważa, że Łaniewska ocenia cały film przez pryzmat własnych pretensji:
Myślę, że można spojrzeć dalej niż przez pryzmat swojego żalu. Trzeba patrzeć na całość. I dlatego jest mi przykro, ale jak już wspominałam, tłumaczę panią Katarzynę, że być może nie zdawała sobie sprawy, jakie rozmiary przyjmie ta afera. Myślę, że gdyby to wiedziała, pewnie by się zastanowiła. Bardzo żałuję, że nie zadzwoniła