W wywiadzie udzielonym magazynowi "Wprost", Ewa Kasprzyk zdradza, że o mały włos nie pojawiłaby się na świecie, bowiem jej mama rozważała aborcję:
Ja akurat powinnam być przeciwniczką aborcji. Moja mama miała już dwójkę dzieci, gdy dowiedziała się o trzeciej ciąży, czyli o mnie. Zastanawiała się, czy mnie urodzić, ale zobaczyła wypadek tramwajowy, w którym zginęło dziecko. Odebrała to jako znak. I tylko dzięki temu ja żyję.
Mimo takiej historii, Ewa Kasprzyk uważa, że kobiety powinny mieć wybór:
Wierzę w kobiety i wierzę w ich mądre wybory. To jest temat over me, bo już nie jestem w wieku rozrodczym, ale myślę o przyszłości córki i jej pokolenia. Nie jest dobrze, gdy ktoś decyduje za kobiety. To są piekielnie delikatne sprawy, ale wybór musi mieć kobieta, bo to jej brzuch i jej niepokoje i rozterki. Zastanawiające jest to, dlaczego najbardziej wtrącają się faceci, abo gorzej, księża. Przecież są najmniej zorientowani.