Anna Korcz jest szczęśliwą matką trójki zdrowych dzieci. Najmłodsze z nich, czyli syn Jan urodził się, gdy aktorka miała 41 lat. W rozmowie z portalem nieplodnirazem.pl wyznała, że bardzo bała się zagrożeń związanych z późnym macierzyństwem, a zwłaszcza wad genetycznych dziecka. Jak twierdzi, w takiej sytuacji zdecydowałaby się na aborcję:
Uważam, że decyzja, czy urodzić chore dziecko należy tylko do kobiety. Tak, ja usunęłabym chory płód.
Korcz dodała, że jest to bardzo przemyślana deklaracja:
Pragnę zaznaczyć, że jestem osobą wierzącą, choć niepraktykującą. Staram się żyć zgodnie z Dekalogiem. Wiem, że to, co mówię, kłóci się ze stanowiskiem Kościoła. Uważam jednak, że nikt nikomu nie dał prawa do unieszczęśliwiania drugiego człowieka. Narodziny chorego dziecka to tragedia. Sądzę, że unieszczęśliwiłoby ono nie tylko siebie, ale także mnie i całą rodzinę. Wiem, że wiele matek nie zgodzi się ze mną. Oczywiście mają prawo do swojej oceny, że są szczęśliwe z niepełnosprawnym dzieckiem. Ja to z całym szacunkiem przyjmuję. Natomiast zgodnie z moją filozofią życiową – to ja decyduję o swoim życiu i o życiu mojego dziecka.