- Tak, prawda, moje małżeństwo rozpadło się przez problemy z alkoholem... - mówi w wywiadzie dla „Super Expressu” dziennikarz.

Reklama

- Alkoholizm to choroba, która objawia się trzęsieniem rąk, czy tam w ogóle trzęsieniem organizmu. Był taki moment, że bez szklanki wódki nie mogłem zjeść śniadania, bo sztućce wypadały mi z rąk - dodaje.

Michał Fajbusiewicz nie ukrywa, że wyjście z nałogu sporo go kosztowało.

- Z chorobą alkoholową to jest tak, że żaden lekarz cię z niej nie wyciągnie, jeśli człowiek sam sobie nie pomoże. Jak mi się udało wyjść? Wyjechałem 400 kilometrów od Łodzi, byłem w buszu, dziczy, z kompletnie obcymi osobami - zdradza.

Obecnie dziennikarz unika alkoholu.

- Teraz nie piję... nie mam problemu. Od paru lat ze względów zdrowotnych nie piję alkoholu, nawet wina nie piję. Jestem facetem pod siedemdziesiątkę, mam chorobę związaną z sercem i z ciśnieniem, i to nie pozwala mi na picie - podsumowuje.