W wywiadzie udzielonym magazynowi "Show" dziennikarka przyznała, że choć udar okazał się niegroźny, to odebrała go jako sygnał ostrzegawczy ze strony własnego organizmu:
Dziennikarzem jest się 24 godziny na dobę, a ja naprawdę tę pracę uwielbiam. Stres potrafi zjadać, więc muszę zachować równowagę. Udar to na szczęście była lekka rzecz, bez większych konsekwencji zdrowotnych, natomiast dość przerażająca. Najpierw wzrok, potem drętwienie całej lewej strony ciała. Prosto z telewizji zawieziono mnie do szpitala. Nie chciałabym jednak się nad tym mocno skupiać. Było, minęło… Ale byłam wtedy mocno przestraszona. Właśnie wtedy obiecałam sobie, by bardziej dbać o siebie. W domu stosuję zasadę zdrowego egoizmu. Oprócz dawania siebie innym, lubię być tylko dla siebie. Wtedy biegnę na basen albo wychodzę z kijkami. Jestem zakręcona na punkcie zdrowego odżywiania.
Beata Tadla w ostrych słowach podsumowała także to, co za rządów Jacka Kurskiego dzieje się w TVP:
Nie może być tak, że politycy wkraczają do tego świata, zohydzają dziennikarzy, potem doprowadzają do ich zwolnienia, by dać miejsce lizusom, którzy wiedzą, że mogą pracować w TVP tylko dzięki nim. To doprowadziło do niespotykanego wcześniej podziału w branży, walk plemiennych. Nie chciałam brać w tym udziału.