Kiedy w 2013 roku okazało się, że Samanta Stuhr jest w ciąży z młodym wokalistą Jakubem Krupskim, nikt nie miał wątpliwości, że jej małżeństwo z aktorem jest już fikcją. Tabloidy nieustannie wałkowały wówczas relacje między małżonkami, a paparazzi dzień i noc koczowali po ich domem. Brukowa prasa od razu wydała wyrok, zarzucając żonie Macieja Stuhra, iż to jej zdrada była przyczyną rozwodu.

Reklama

Po latach, kiedy emocje opadły, a byli małżonkowie ułożyli sobie życie z innymi osobami, Samanta postanowiła przedstawić swoją wersję wydarzeń. W wywiadzie dla magazynu "Viva!" wyznała:

- Dostałam kopniaka w twarz od życia. Z Maćkiem rozstaliśmy się dużo, dużo wcześniej niż media to obwieściły, i to jest czas liczony w latach, a nie w miesiącach. Mamy na to cytat z naszej piosenki: "Konserwowy pasztet gówno prawd". Nie przeze mnie rozpadło się moje małżeństwo. Nie Kuba był powodem rozstania.

Reklama

Dalej była żona Stuhra wspomina:

- Kiedy niespodziewanie wali się twój piękny i idealny związek, w który tak wierzyłaś i któremu tak ufałaś, najpierw pojawia się zaprzeczenie, niezgoda i zaraz później właśnie walka o ocalenie go. To jest naturalny odruch. Dopiero z czasem rozumiesz, że lepiej poddać się i pogodzić z przegraną niż brnąć za wszelką cenę. Pojawia się bezsilność. Jeżeli byłeś fair, to przecież nie musisz wypierać się własnej przeszłości - wspomina Samanta.