Po Krystynie Jandzie, Ewie Minge i Beacie Tadli przyszła kolej na kolejną gwiazdę, która opowiedziała o swoich traumatycznych doświadczeniach. Magda Gessler na swoim profilu na Facebooku poparła "czarny protest" kobiet i zdradziła, że sama była kiedyś w ciąży, która zagrażała jej życiu:

Reklama

Dzis ważny dzień .., dla nas; powiem wam moja czarnahistorie: moj syn Tadeus urodził sie:. Urodzil sie szcześliwie w Madrycie 82 roku..,, w 83 byłam b szczęśliwa ... Byłam w ciąży z moja córeczka Anna Wanda.., ciaza była trudna, zagrożona...:( martwiłam sie ogromnie a moj maz volkhart podtrzymywal mnie mnie na sercu i duszy... Prowadził ciąże młody postępowy ginekolog ..., ‼️na początku 6 miesiąca z powodu dodatkowych skurczy będąc z moim małym na zakupach odeszły mi wody: przewieziono mnie do najlepszego szpitala.... Zaczął sie proces ratowania dziewczynki: kobiecie w takiej sytuacji grozi zakazenie krwi i smierć ... Życie dziecka podtrzymywano tygodnie... Codziennie czułam jak sie ruszała jak sie tuliła we mnie... Umierałam ze strachu:(( myślałam ze osieroce Rocznego Tadeusza !opiekowal sie nami ojciec ginekolog mojego lekarza b ortodoksyjny i zacofany [pisownia oryginalna]

Reklama

Magda Gessler miała wówczas okazję zetknąć się z restrykcyjnym podejściem do aborcji:

w Hiszpanii w owym czasie zawsze ratowało sie życie dziecka nie matki... To chrześcijański priorytet!!! Ania chciała wyjsć na swiat niemozna było zatrzymać dłużej skurczy... Kiedy sie urodziła krzyknęła ... Moja nadzieja odżyła .....ale szpital nie był przygotowany na poród wczesniakow : miała nie wykształcone płuca... Moj maz mimo mojej gorącej prośby aby sam nie wiózł tak maleńkiej niewykształconej istoty dostał Anie w inkubAtorze i wiózł ja przezOgromny zakorkowany MAdryt dwie godziny‼️‼️cierpiąc i patrząc na maleńka wymarzona coreczke... Ania zmarła dwa tygodnie potem ja cudem przeżyłam ,84 rok... 3 październik... Moj maz.. sie zAlamal...a ja nie jest już wsród nas :))))stres ..spowodował dalszy rozwój jego choroby nowotworowej.. Zmarł w moje urodziny10 lipca 1987 roku.... Ja i moj syn bronimy zycia i wolności kobiet o samostanowienia o jej życiu... To cud ze jestem z wami:( odejście Ani i męża ..,mocno zaważyło na życiu mojego syna i moim......