Filip Chajzer opublikował dziś bardzo agresywny post od hejtera, którego zdenerwował fakt, iż dziennikarz zbiera pieniądze dla Powstańców Warszawskich.

Reklama

Nie wierzę, że Niemiecka k***a zbiera pieniądze dla Powstańców. My POLACY zbieramy na bohaterów pieniądze i robimy akcje codziennie! Ale nie próbujemy się wybić w mediach co jakiś czas „super” „fajnym” postem. Byłeś i jesteś TVN’owską k***wą. Powinno być Ci wstyd że robisz z siebie wielkiego Polaka a na pewno jest to obelga dla nas- tych prawdziwych – napisał hejter

Filip opublikował wiadomość z małym przesłaniem dla jej autora:

Szczerze spodziewałem się tego, ale to dobrze. Najwyższy czas odebrać monopol na patriotyzm ludziom pokroju Pana Szymona. Nas jest więcej. Kochamy ten kraj, szanujemy jego historię i jednocześnie nie czujemy nienawiści. I jeszcze do Pana Szymona… Nie wiem skąd pomysł na nazwanie mnie „Niemiecką Ku*wą”… Z starych i żółtych kartek wynika, że moja rodzina w Warszawie mieszka od co najmniej 5 pokoleń… A skoro jesteśmy przy rodzinie. Myślę, że Pański ojciec – szanowany w Wielkopolsce mecenas (można zgooglać) powinien udzielić Panu (przyszłemu prawnikowi) kilku rad a propos etyki zawodowej i wystąpień publicznych… Wychowanie jest już waszą prywatną sprawą…

Metoda walki z internetowym chamstwem okazała się skuteczna, bowiem na skrzynkę Chajzera błyskawicznie wpłynęły przeprosiny:

Reklama

Jest mi strasznie wstyd i głupio (bo inaczej się tego nazwać nie da), że napisałem tak wiele niedorzecznych i niemadrych słów. Przecież ani Pana rodzina nie ma pochodzenia Niemieckiego ani też TVN nigdy nie był powiązany z kapitałem Niemieckim. Cenie Pana za chęć pomocy innym a nagły przypływ agresji, spowodowany był moimi prywatnymi problemami, z którymi się obecnie borykam

Fani Filipa nie wierzą w skruchę i podejrzewają, że to ojciec, będący znanym prawnikiem, wymusił na synku załagodzenie sprawy godzącej również w jego dobre imię. Chajzer był jednak wspaniałomyślny i usunął post z wiadomością od hejtera, tłumacząc:

Pozwolę sobie na publikację fragmentu długiego listu, który dostałem właśnie od Pana Szymona. To już kolejna historia obnażająca bezsens wirtualnej nienawiści. Zgodnie z prośbą kasuję mój post z danymi osobowymi. Wybaczam i mam nadzieję, że nie tylko Pan Szymon wyciągnie z tej lekcji wnioski...