W rozmowie z "Faktem" Tymon Tymański został zapytany o to, czy zgodził się wystąpić w "Must be the music" dla pieniędzy. Muzyk bez wahania odparł:

Reklama

Oczywiście, że tak. Dajesz siebie, bo kochasz muzykę i ludzi, a sprzedajesz, bo musisz z czegoś żyć. W moim przypadku późno przyjęłam tę decyzję - późno się „sprzedałem”. Zarobiłem z mediów ok. 1,5 miliona. Nie wiem, czy to jest dużo... Jeśli porównujemy tę sumę do zarobków Kuby Wojewódzkiego, to na pewno nie jest to dużo. Ale jeśli ktoś robi to „after hours” to nie jest źle. Uważam, że nie ma żadnego konfliktu w tym, że robię sztukę i przy okazji zarabiam pieniądze w mediach. Dziś muzycy mało kogo interesują, bo jest ich tak wielu. Musimy się jakoś ratować.

Tymański przyznał jednak, że nie za dobrze czuje się w roli celebryty:

Natomiast ja mam problem z byciem znanym dla samego bycia znanym. Przykładem takiej osoby jest Kim Kardashian, która postanowiła sprzedać porno video - dla mnie jest to szczyt słabości. Ja wolałbym być znany z tego, co robię - muzycznie czy artystycznie. Nie traktuję celebryctwa jako sztuki dla sztuki. Czasami muszę poudawać tego, kim nie jestem - gwiazdę-srazdę. Czasami wchodzisz w rolę. Ale ja i tak w to nie wierzę, bo jest to doraźnie i tymczasowe.