W rozmowie z "Super Expressem" Hanna Lis przyznała się do kompromitującej wpadki:
Nie jestem kibicką. Kilka dni temu popełniłam straszliwe faux pas, kiedy Polska grała z Ukrainą i zapytałam w sklepie pana, który kupował sześciopak piwa: gdzie oni grają? U nas czy na Ukrainie? Nawet nie byłam w stanie zidentyfikować tego, że to się dzieje we Francji. Ale całym sercem kibicuję Polsce. Ekipę mamy fantastyczną.
Nieświadomość tego, w jakim kraju odbywa się Euro jest w przypadku Hanny Lis wyjątkowo zaskakująca, bowiem jej mąż, Tomasz Lis zabrał na mecze do Francji, w tym wspomniany przez nią pojedynek Polski z Ukrainą, swoje córki. Czyżby dziennikarka nie wiedziała, gdzie wyjeżdżał?