Próżniacze pieniądze

Mam problem z tym, że nauczyciel po 20 latach pracy dostaje miesięcznie jedną piątą tego, co celebryta ze ścianki za pojawienie się na imprezie, w dodatku w wypożyczonych ciuchach. Mam na myśli sytuacje, że ktoś otrzymuje pieniądze albo gifty tylko za to, że pojawia się na imprezie, bo jego twarz jest znana. To dla mnie ewidentne odcinanie kuponów od popularności, a popularność sama w sobie jest tanim i jałowym zjawiskiem. - powiedział jakiś czas temu Marcin Prokop w wywiadzie udzielonym gazecie.pl. Wcześniej prezenterowi zdarzyło się nazwać showbiznesowe gaże "próżniaczymi pieniędzmi", czym wywołał oburzenie wielu kolegów z branży.

Reklama

Z opinią Prokopa zgadza się Małgorzata Rozenek, której również przeszkadza dysproporcja pomiędzy wynagrodzeniami celebrytów i osobami wykonującymi bardziej użyteczne zawody. Gwiazda TVNu zaznacza jednak, że w show biznesie zarobki są nieregularne i mało stabilne:

Dysproporcja między zarobkami osób pracujących w show-biznesie a osobami, które wykonują zawody - nie tylko te w sposób oczywisty ratujące życie czy służące ludziom - jest znaczna i jest może za duża. Z drugiej strony też należy pamiętać, że nasze wpływy nie są stałe i te kwoty, jak się je zbierze, one robią wrażenie, ale tak naprawdę jak się je rozbije na inny czas, już nie robią tak dużego wrażenia. - powiedziała w rozmowie z "Dzień Dobry TVN".

Bogactwo czy średnia krajowa?

Zupełnie inne zdanie na temat zarobków celebrytów ma Robert Kozyra. Jego zdaniem, tylko nieliczne gwiazdy żyją w prawdziwych luksusach:

Blichtr gwiazd nie ma nic wspólnego z prawdą. Od strony finansowej nasz show-biznes wygląda słabo. Owszem, jest kilka osób, które zarabiają na poziomie europejskim, ale w większości przypadków jest to raczej roztaczanie wokół siebie aury bogactwa, a nie rzeczywiste bogactwo - powiedział w rozmowie z "Show"

Reklama

Jego opinie podziela Marcin Nejman, dla którego zetknięcie z show biznesem było pod tym kątem sporym rozczarowaniem:

Prawda jest taka, że zdecydowana większość celebrytów na ściankach zarabia w okolicach średniej krajowej. Więc to nie jest tak kolorowo jak się może wszystkim wydawać w kolorowych gazetach - wyznał w programie "Aleja sław".

Okazuje się że nawet gwiazdy próbujące swoich sił w słynącym z bajońskich gaż Hollywood nie mogą liczyć na wysokie wynagrodzenia. Weronika Rosati goszcząc w programie Kuby Wojewódzkiego zdradziła, że co prawda zarobiła 1800 dolarów w 20 sekund, ale było to jej jedyne wynagrodzenie za rolę w tej produkcji.

Swego czasu wiele mówiło się także o lukratywnych kontraktach podpisywanych przez polskich aktorów w Rosji. Jednak Magdalena Górska, która grywa na tamtym rynku, w rozmowie z jastrzabpost.pl wyznała, że na zapierające dech w piersiach gaże, mogą liczyć tylko największe gwiazdy:

Jeżeli jest się taką mega, mega gwiazdą w Rosji, a ja aż taką nie jestem, to pieniądze są ogromne. Nieporównywalnie większe do tych, które zarabiają polskie gwiazdy. To są dla mnie rzeczywiście astronomiczne kwoty, które słyszałam, że zarabiają rosyjskie takie mega czołowe postaci – powiedziała

Rodzimi celebryci narzekają nie tylko na wysokość swoich zarobków, ale także na fakt, iż obecność w show biznesie wiąże się niekiedy z dużymi kosztami. Patricia Kazadi na przykład narzekała kiedyś, że zbyt mało dostaje za bywanie na imprezach. Celebrytka policzyła, że takie wyjście kosztuje ją co najmniej 1000 zł, dlatego wybiera tylko te bankiety, na których obecność jej się zwróci.

Porozmawiajmy o konkretach

Ile zatem naprawdę zarabiają polskie gwiazdy? O konkretnych kwotach mówią niechętnie, choć zdarzają się o tacy, którzy nie mają przed tym oporów. I tak Mirosław Zbrojewicz w rozmowie z "Faktem" wyznał, że za film "Kac Wawa" zarobił 300 tys. Aktor zdradził także, jakie ma stawki:

Dostaję od czterech do sześciu tysięcy za dzień zdjęciowy. To jest przyzwoita średnia stawka. Ale mam inne źródło dochodów, czytam dużo reklamówek radiowych, nie muszę świecić twarzą, a głos mam dobry, mocny. Nie zajmuje mi to wiele czasu, a pieniądze z tego są bardzo dobre. Pilnuję tych fuch, bo pozwalają mi bawić się w teatr, gdzie nie płacą – przyznał.

Tymon Tymański już taki konkretny nie był. Pochwalił się jednak, że stawkę za bycie jurorem w "Must be the music" negocjował bardzo długo:

Niemało dostałem, wszak jestem drogi. Nie mogę powiedzieć ile, bo obowiązuje mnie kontraktowa tajemnica. Mówią mi, że mniej więcej tyle, ile dostaje Wojewódzki, więc sporo. To nie była pierwsza suma, którą mi rzucili. Zażądaliśmy z menadżerem 3 razy więcej i polubownie spotkaliśmy się w połowie. - powiedział w rozmowie z "Faktem"

Małgorzata Rozenek również nie zdradza kwot, twierdzi jednak, że za reklamę ręczników papierowych, z której śmiał się cały Internet, zarobiła sporą sumę:

Ja jestem bardzo zadowolona. Zarobiłam bardzo dobre pieniądze. Studia jednego z moich synów są zapewnione, zaraz zrobię następną, by opłacić studia drugiego syna. Ja po to pracuję, żeby czerpać po prostu korzyści finansowe.- powiedziała gwiazda TVN w rozmowie z lula.pl.

Realia polskiego show biznesu z pewnością daleko odbiegają od amerykańskich standardów, gdzie czasem rola w jednym serialu wystarczy, by zostać milionerem. Gwiazdy mają jednak wiele możliwości zarobkowania i mało która z nich ogranicza się do jednego źródła finansów. Ci bardziej pracowici na biedę z pewnością narzekać nie mogą, choć jak wiemy, apetyt rośnie w miarę jedzenia więc są i tacy, którym nigdy nie będzie dość.