Weronika Rosati była na tegorocznej ceremonii wręczenia Złotych Globów. Aktorka pochwaliła się, że nie był to jej pierwszy występ na prestiżowej gali:
To nie są moje pierwsze Złote Globy. Wrażenie to robi zawsze, ale chyba z biegiem czasu coraz mniejsze. Pamiętam jak pierwszy raz byłam zaproszona, miałam 22 lata i było to dla mnie naprawdę przeżycie ogromne. Bardzo lubię być tam ze znajomymi, to jest dla mnie najprzyjemniejsza część Globów.
A dlaczego polska aktorka jest zapraszana na prestiżową, amerykańską ceremonię?
Przez to, że zrobiłam już sporo rzeczy, które tutaj są popularne m.in. seriale. Tutaj najważniejsze dla popularności aktora są seriale, dlatego właśnie jestem zapraszana na różne eventy. Dla mnie Globy to jedne z najciekawszych, bo Oscary to są ogromnym przedsięwzięciem, a ja nie lubię tłumów i czekania w kolejkach.
Weronika zdradziła także mało przyjemne kulisy Złotych Globów:
Nawet w tym roku była afera, ponieważ gwiazdy czekały w kolejkach 2-3 godzinnych, żeby się dostać na imprezę! I nie ma wyjątków. No chyba, że jest się nominowanym do Globa. Za mną stała główna aktorka "Black Mass", a pięć osób za mną stała Rumer Willis i nie było dla nikogo taryfy ulgowej.
Aktorka zdradziła, co sądzi o Leonardo Di Caprio, który otrzymał Złotego Globa dla najlepszego aktora, teraz zaś ma szansę na Oscara:
Leonardo uchodzi za jednego z najlepszych aktorów młodego pokolenia. Jest bardzo lubiany w pracy, a to się naprawdę liczy. (…) Jeżeli ktoś jest osobą trudną do współpracy to raczej ma słabą szansę na nagrodę. Leonardo może otrzymać Oscara, tym bardziej, że nie ma żadnej konkurencji.
Rosati była jednak zawiedziona faktem, iż Złotego Globa otrzymał film z Leonardo Di Caprio. Jej zdaniem bowiem powinien wygrać obraz "Carol".