W swoim oświadczeniu zamieszczonym na portalu społecznościowym, Beata Tadla podziękowała widzom oraz kolegom z redakcji, z których większość również straciła pracę w TVP:
To nie jest zły dzień! To jeden z najwspanialszych, jakie przeżywam. Telefon i skrzynka dają mi znać co sekundę. Tylu ciepłych słów i takiego wsparcia nie otrzymałam nigdy. I pięknie za to wszystko dziękuję. Kłaniam się nisko wszystkim, którym przygotowywane przez nas Wiadomości sprawiały przyjemność. Robiliśmy ten program dla widzów, nie dla polityków. I dlatego recenzje widzów były i pozostaną dla mnie jedyną oceną, jaką biorę pod uwagę. Przez lata tych ocen było mnóstwo - czasem surowe, ale najczęściej ciepłe i konstruktywne. Dziękuję za wszelkie wyrazy sympatii. Dziękuję całemu zespołowi - temu, który właśnie przestał istnieć. Drugiej takiej ekipy nie ma na świecie!
Dziennikarka podkreśla, że nie ma sobie niczego do zarzucenia i jest przekonana, że swoją pracę wykonywała rzetelnie:
Znikamy bez najmniejszego poczucia klęski. Na naszych nazwiskach niektórzy politycy dokonali publicznej chłosty. Rzekome zło zostało spersonalizowane i usunięte. Klasyka... Chciałabym jeszcze jedno dodać. Nigdy nie usłyszałam żadnego komplementu od polityka. Takowy uznałabym za policzek. A być w tak wybitnym gronie znienawidzonych przez władzę to dla dziennikarza zaszczyt!
Tadla zdementowała także, jakoby jej rozstanie z pracodawcą przebiegło w złej atmosferze:
Moje rozstanie z TVP odbyło się bardzo kulturalnie. Ot, nie pasuję do koncepcji nowych Wiadomości. Czy mogłabym się z tym nie zgodzić? Ściskam wszystkich, ile tylko sił mi starczy. Jesteście wspaniali!
Beata Tadla pracowała w TVP od 2012 roku. Wcześniej przez 8 lat była związana ze stacją TVN, gdzie prowadziła "Fakty" oraz serwisy informacyjne w TVN24.