Karolina Korwin Piotrowska żałuje, że program Tomasza Lisa ma być zdjęty z anteny. Dziennikarka przyznaje, że wpadka z nabijaniem się z fałszywego profilu córki Andrzeja Dudy było wyrazem braku dziennikarskiej rzetelności. Jej zdaniem jednak, w świecie polskich mediów były znacznie poważniejsze wpadki.

Reklama

To było głupie, niepotrzebne i bez sensu. Afera wybuchła od razu po emisji programu. Lis się przestraszył i stosownie do sytuacji pokajał, prawica jednak mu nie wybaczyła a więc "hienę roku" dostał, sam będąc słusznie tym zachwyconym, bo stanie się teraz pierwszą ofiarą nowych porządków w mediach. Wszystko cudnie, ale jeśli hiena roku ma być rzeczywiście piętnowaniem braku etyki dziennikarskiej, braku warsztatu, to Lis przy paru "wydarzeniach" 2015 roku to zaledwie mały lisek. Nawet nie przysłowiowy chytrusek.- napisała dziennikarka w felietonie na Onecie.

Korwin Piotrowska wymienia publikacje, które jej zdaniem znacznie bardziej zasługują na tytuł "hieny roku". Wśród nich znalazło się zdjęcie podłączonego do szpitalnej aparatury Michała Figurskiego, fotografia umierającego generała Kiszczaka, czy zdjęcie ociekającej krwią dziewczynki, która tuż po jego zrobieniu, zmarła na skutek odniesionych ran.

W tym kontekście "hiena roku" dla Lisa to jakiś kiepski żart. Lis się cieszy, ale niestety byli znacznie lepsi kandydaci do tego zaszczytnego wyróżnienia od niego, ale pewnie mniej politycznie umoczeni i znienawidzeni przez tych, którzy nagrodę przyznawali od niego...Ale rozumiem, że cześć córki Prezydenta liczy się bardziej niż mała dziewczynka zalana krwią na której nieszczęściu ktoś zarabia. Paru prawdziwym hienom dziennikarskim w tym roku się upiekło. Polityka wygrała z etyką i rzeczywistym warsztatem albo jego brakiem. Brawo.