W rozmowie z "Tele Tygodniem" Ryster wyznaje jednak, że narzekała na biedę i jak każda kobieta, lubiła wydawać pieniądze na ubrania i buty:

Reklama

To były pewne pieniądze. Problem w tym, że od razu je wydawałam. Długo, dopóki córeczka mnie do tego nie zmusiła, nawet konta w banku nie miałam. Marta jest o wiele rozsądniejsza ode mnie. Z nas dwóch to ona jest ta dorosła. A gorsza była niż poborca podatkowy, kładła łapkę na mojej pensji.

Pani Stanisława nie narzeka na przeszłość, choć jest przekonana, że żyjąc w innym kraju pławiłaby się w luksusach:

Wyrywała mi pieniądze.: "Za dużo sobie zostawiłaś! Daj, ja ci te pieniądze wpłacę". Zgadzam się z powiedzeniem: "Jedyne, co możemy kupić bez pieniędzy, to długi". Przyznaję, że uwielbiałam na przykład kupować buty. I dobrze. Teraz przynajmniej wiem, że żyłam. A gdybym pracowała w państwie kapitalistycznym, to byłabym bogata. Mieć swój program? Godzinny? Przez 31 lat? Na zachodzie pływałabym w pieniądzach.

Mimo, iż "Wielka Gra" została zdjęta z anteny wiele lat temu, polska publiczność wciąż pamięta o Stanisławie Ryster:

Ludzie zaczepiają mnie na ulicy i pytają, dlaczego "Wielka Gra" zniknęła z ekranu. To miłe... - podsumowała prezenterka