W rozmowie z magazynem "Logo", Czesław Mozil został zapytany, czy miał moment zachłyśnięcia się popularnością.
Wydaje mi się, że nie. Były kobiety, ale byłem wtedy singlem, więc nic w tym złego. Nie randkowałem na zewnątrz, randkowałem w swoich dwóch pokojach, w moim 50-metrowym mieszkaniu. Nie miałem samotnych nocy. A jak miałem, to dlatego, że zapiłem w barze. (śmiech)
Muzyk dodał także, że woli sypiać z kobietami, które znają go z telewizji, niż z fankami, które słuchają jego muzyki:
Nie ma nic gorszego niż fanki. One kochają nie ciebie, tylko twoją muzykę, dla nich nie jesteś zwykłym mężczyzną, ale jakimś wyobrażonym ideałem. Za to te, które znają cię z telewizji, całkowicie inaczej się zachowują. Są bardziej... plastyczne.
Czesław Mozil nie odmówił sobie także potwierdzenia plotki o swojej trzycyfrowej liczbie kochanek:
Był taki wywiad, który wygrzebano, gdy stałem się panem z telewizji. I tam pada zdanie, że miałem trzycyfrową liczbę partnerek. Czy to takie dziwne? Policzcie: miałem 16 lat, gdy straciłem dziewictwo, potem kilkanaście lat bycia singlem. No to się uzbierało... Zaczęły się komentarze. I Stachursky w Eska TV krzywi się, krytykuje, sugeruje, że ściemniam. Pomyślałem sobie: "Jaki ty jesteś biedny, chłopie. Byłeś na topie, a nie korzystałeś? To co ty robiłeś, kiedy miałeś swoje 15 minut sławy?".
Na czym polega fenomen Czesława Mozila, który szczyci się tak imponującą liczbą kochanek?