Karolinę Korwin-Piotrowską, do kolejnej krytyki Anny Muchy, sprowokował ostatni felieton aktorki, w którym ta tłumaczy się ze swojego stwierdzenia, iż w dzieciństwie była molestowana.

>>>Czytaj więcej: Anna Mucha: Byłam napastowana seksualnie. Co najmniej dwukrotnie

Reklama

Zdaniem dziennikarki, Mucha nie powinna być zdziwiona faktem, że media skupiły się właśnie na tej wypowiedzi, bowiem sama przez lata skutecznie podkręcała atmosferę wokół własnej osoby

Teraz Anna Mucha się dziwi, że ludzie jej nie współczują a bardziej z niej szydzą i złorzeczą. Że ich to nie wzrusza i oskarżają ją o lans za wszelką cenę. Pisze: "pominę milczeniem fakt, że promocję wokół programu zrobiono na bazie mojej prywatnej, bardzo intymnej i wyjątkowo nieprzyjemnej historii... o której zresztą niespecjalnie chciałam mówić…". A mnie się wydawało, że rzeczy prywatne, intymne trzyma się raczej dla siebie, nie opowiada o nich w mediach, przed kamerami, a jak się o czymś takim powiedziało, to trzeba znać konsekwencje. Tym bardziej, że ma się w tej kwestii niejedno "za uszami".

Korwin-Piotrowska przypomina Annie Musze, że sama wielokrotnie udzielała wypowiedzi, mających na celu prowokację i wzbudzenie sensacji

W 2007 roku na przykład udzieliła wywiadu do nieistniejącego już magazynu "Exclusiv". Tam opowiadała o swojej przyjaźni w sypialni z wibratorem, o tym, że przez lata "była przykrywką w pewnej relacji", o tym, że bzykała sie niedawno z "gwiazdorem wielkiego formatu", a na koniec dodała, że uprawiała namiętny seks z pewną reżyserką, o imieniu Małgosia. Aha i jeszcze, co z perspektywy czasu brzmi jak smutny żart, że nie zgodzi sie na sesję do "Playboya", bo "nie chcę wchodzić w akcje, w których staję się produktem, więc odmówiłam". Co do "Playboya" i "bycia produktem" Mucha zdanie, jak wiemy, zmieniła szybko. Akcji obliczonych na szokowanie jest więcej. Okładek w ciąży i nago. Wizyt w telewizji, jak ta, kiedy publicznie płakała w programie u swego byłego chłopaka Kuby Wojewódzkiego. Mucha jest mistrzynią świata w robieniu wokół siebie szumu. Nie mam nic przeciwko- niech sobie robią celebryci, co tylko chcą. Ich życie. Tylko niech potem nie jęczą, że, kiedy w przypływie emocji coś prawdziwego palną, ludzkość przyzwyczajona przez lata do brania wszystkiego w ich wykonaniu w nawias, nie zareaguje z entuzjazmem.

Dziennikarka wspomina także swoje osobiste spotkanie z aktorką:

Reklama

Cała sytuacja mnie osobiście dziwi bardzo. Bo kiedy kilka lat temu Anna Mucha rozmawiała ze mną do Plejady, zrobiła wszystko, poruszyła niebo, ziemię i wszelkie znajomości, by niedopuścić do emisji tego fragmentu rozmowy, w którym zalewa się łzami na wspomnienie związku z Kubą. Fragment wyleciał. A ja na własnej skórze poznałam, do czego zdolna jest Mucha, by walczyć o swoje. Wtedy jej zależało i wygrała. A dzisiaj, kiedy ma podobno sztab ludzi, który z nią pracuje? Autoryzuje wszystko, co tylko się da i nie bierze medialnych jeńców, skupiona na tym, by to ona była zadowolona a nie media, które maja niewątpliwy zaszczyt z nią współpracować. Nagle powiedziała coś takiego w studiu zamiast powiedzieć ostro, co potrafi, że nie odpowiada na takie pytania, a potem, kiedy już to palnęła, puściła coś tak wątpliwego? Ma agenta, prawnika i się dziwi? Pisanie teraz na blogu: "Proszę sobie nie wycierać gęby moją historią" jest idiotyczne i pozbawione wyobraźni, bowiem Anna Mucha sama nam tę historię na tacy, bez większych oporów podała.

Czy Anna Mucha odpowie Karolinie Korwin-Piotrowskiej, tak jak to robiła w przeszłości?