Angelina Jolie o podjętej przez siebie, niezwykle trudnej decyzji wycięcia jajników i jajowodów poinformowała opinię publiczną we wzruszającym liście, opublikowanym na łamach "New York Times". Aktorka od pewnego czasu wiedziała, że jest obciążona genetycznie. Na nowotwór piersi zmarły jej matka i ciotka. Ta sama mutacja genu, która w znaczny sposób zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na raka piersi (podwójnej mastektomii gwiazda podda się już dwa lata temu), wpływa również na większe ryzyko zachorowania na raka jajnika. Kiedy kilka tygodni temu, lekarze przekazali Jolie informację o wynikach, mogących świadczyć, iż nowotwór już zaczął rozwijać się w jej organizmie, bez wahania podjęła decyzję o amputacji.
Moje dzieci nigdy nie będą musiały powiedzieć, że ich mama zmarła na raka jajników - wyjaśniła aktorka.
>>>Czytaj także: Jolie poddała się kolejnej operacji. Decyzja w ocenie ginekologa
Decyzja Angeliny Jolie nie dla wszystkich jest jednak zrozumiała. Katolicki publicysta, Tomasz Terlikowski, który wcześniej krytykował prewencyjną mastektomię, jakiej poddała się gwiazda, tym razem w znacznie mniej kulturalny sposób postanowił skrytykować jej ostatni krok w walce o zdrowie:
Ciekawe, czy Angelina Jolie wie, że istnieje też rak mózgu... I pytanie, kiedy jej mąż wyrazi radość, że w celu wiecznego życia żona prewencyjnie dokonała amputacji mózgu?
Za ten komentarz, na głowę Terlikowskiego posypała się lawina krytyki. Internauci są oburzeni brakiem zrozumienia dla trudnej decyzji aktorki.
No pan sobie świetnie radzi bez mózgu. - komentuje jeden z nich. Inni zarzucają publicyście wydawanie sądów w kwestiach, o których nie ma zielonego pojęcia.