We wczorajszym komentarzu, zamieszczonym na Facebooku, Ibisz skrytykował gwiazdy "Idy" za to, że w momencie przyznania polskiemu filmowi statuetki, nie było ich na sali, bowiem wyszły do toalety.

Reklama

Ze zdumieniem przeczytałem, że nasze aktorki grające w "Idzie", dowiedziały się o Oscarze dla nich na korytarzu, bo właśnie , jak same stwierdziły " poszłyśmy do toalety, a później napić się wina". Rzeczywiście jest się czym chwalić.Pierwszy polski Oskar w historii, a panie w toalecie. Żałosne... - napisał zdegustowany prezenter.

Na głowę Ibisza natychmiast posypała się lawina krytyki. Skruszony postanowił więc przeprosić i wytłumaczyć się ze swoich słów:

Kochani, byłem - jak większość z nas - tak pełen nadziei na tego Oscara. Na to, że zobaczę na najważniejszej scenie aktorskiego świata znakomitą Agatę Kuleszę i objawienie ostatniego roku - Agatę Trzebuchowską, że zaskoczenie wzięło górę. Stąd moja, gorąca wypowiedź tak dzisiaj szeroko cytowana. Jeżeli kogokolwiek uraziłem - przepraszam.

Prezenter zapewnia, że teraz już rozumie całą sytuację i nie dziwi się, że aktorki na chwilę opuściły salę:

Teraz, kiedy emocje troszkę opadły wiem, że zmieniona została kolejność kategorii i ani nasze aktorki, ani sam reżyser, który na szczęście został na sali - nie wiedzieli o tym. I to był brak informacji ze strony organizatorów. Choć zdaję sobie sprawę, że takie są prawidła telewizji. Sama oscarowa impreza trwa sześć godzin (!!!) i spróbujmy sobie wyobrazić, że siedzimy przez ten czas w jednym miejscu, do tego po kilkunastogodzinnym locie przez Atlantyk i przy dziewięciu godzinach różnicy czasu. To jest po prostu niemożliwe. Jeszcze raz - cieszę się tym sukcesem, jestem dumny i uwielbiam oglądać - mówiąc sportowym językiem - "naszych" w chwilach ich największych sukcesów.