Dorota Wellman, swoim rozczarowaniem wobec postawy rządu, podzieliła się w rozmowie z "Playboyem". Dziennikarka pokładała bowiem w kobiecie-premier duże nadzieje, których Ewa Kopacz nie spełniła:
Byłam pełna nadziei, jak się pojawiła pani premier Kopacz, i sądziłam, że to jest moment, w którym kobiety pokażą co mogą. No i... czekam. Cóż, po pierwsze obraz, który stworzono publicznie pani premier Kopacz jest bardzo niedobry dla kobiet w polityce i dla pani premier w szczególności, bo powinna się wykazywać działaniem, pokazywaniem swoich planów, ich realizacją, a nie przyjaciółkami, które zasiadają w rządzie.
Dorota Wellman uważa także, że Ewa Kopacz nie powinna godzić się na sesje i wywiady w kobiecych magazynach, bowiem to podważa jej autorytet. Zamiast tego, pani premier powinna skoncentrować się na rozwiązywaniu ważnych problemów społecznych.
Dziennikarka przyznała, że jako były wyborca PO, a przede wszystkim jako kobieta, czuje się rządami Ewy Kopacz rozczarowana.
Głosowałam na Platformę Obywatelską wiele razy i teraz już mnie Platforma PiS-em nie postraszy. Platforma to jest teraz dla mnie partia bajania. „Baju, baju, będziesz w raju”. Ani w raju nie jesteśmy, ani nic dobrego z tego nie wynika. To, czego nie mogę darować Platformie i nie daruje absolutnie, to dołożenie ustawy o przemocy wobec kobiet i sprzedaż tej ustawy politycznie, aby pani Kopacz została premierem. Uważam, że jako kobieta przynosi nam wstyd, nie przepychając tej ustawy w sejmie. I to zrobiła nam kobieta i wiele innych kobiet, które są w polityce, jak posłanka Kempa czy posłanka Wróbel, które działają przeciwko kobietom. Wyborcy, a właściwie, wyborczynie, nie powinny im tego zapomnieć. Ustawy o związkach partnerskich, o kulturze – wszystko to nam Platforma obiecywała i te obiecanki-cacanki już nie robią na mnie żadnego wrażenia. I niech nas teraz nie straszą, bo ja się PiS-u nie boję.