Swoje obawy związane z powszechnym dostępem do antykoncepcji "dzień po", Małgorzata Terlikowska wyjawiła na łamach portalu mamadu.pl. Jej zdaniem, nowe regulacje Komisji Europejskiej mają na celu zmniejszenie populacji Europy:
Dlaczego Komisja Europejska zdecydowała się na taki krok? Po to, "by zwiększyć skuteczność awaryjnej antykoncepcji, bo najlepiej jest, gdy pigułka zażywana jest do 24 godzin po stosunku". Inaczej mówiąc, chodzi po prostu o to, żeby rodziło się coraz mniej Europejczyków. W sytuacji zapaści demograficznej Unia Europejska zamiast walczyć o każde życie, o każde dziecko ułatwia pozbywanie się swoich obywateli. Sami sobie w ten sposób strzelamy w kolano. Jeszcze trochę tego typu uregulowań i wyginiemy. Europa umrze. A w jej miejscu pojawi się kalifat, bo muzułmanki swoich dzieci nie zabijają.
Małgorzata Terlikowska pokłada jednak nadzieję w polskich politykach, którzy mogą nie przyjąć postanowień Komisji Europejskiej
Na szczęście nasi decydenci przynajmniej na razie, bo nagonka zwolenników „trutki na dzieci” dopiero się rozkręca, w tej sprawie wykazali się rozsądkiem i prawdziwą troską o kobiety, a nie pseudotroską, którą proponuje Komisja Europejska. Bo jak inaczej można nazwać działania, które mają ułatwić dostęp do środków wczesnoporonnych. Tak, antykoncepcja awaryjna – co przyznają tzw. edukatorzy seksualni – ma także takie skutki, bowiem uniemożliwia zagnieżdżenie się dziecka w łonie mamy. I na nic zdadzą się intelektualne wygibasy i tłumaczenie, że jest inaczej.
Terlikowska kończy swoje dywagacje konkluzją, iż Komisja Europejska nie kieruje się dobrem kobiet, a interesami firm farmaceutycznych, które zwiększą sprzedaż tabletki antykoncepcyjnej.
>>>Czytaj także: Mucha kontra Terlikowska. Spierały się o kwestie nagości dzieci