W rozmowie z gazeta.pl, Dorota Wellman zdradziła, dlaczego jest tak bardzo lubiana przez widzów:

Myślę, że nikogo nie udaję w telewizji. Nie jestem kreacją, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jestem optymistyczna, mam dużo energii, a ludzie potrzebują brać z telewizji energię. Potrzebują dobrych rzeczy, bo złymi są bombardowani na okrągło. A ja jestem wesołą toczącą się kulką. Może stąd się bierze sympatia do kogoś, kto uśmiecha się rano do tych, którzy siedzą niewyspani czy wściekli po drugiej stronie ekranu.

Reklama

Czytaj także:Oburzona Wellman do Najsztuba: Wiesz, że to jest chamstwo?

Prezenterce także zdarzają się jednak gorsze chwile:

Kiedy mam gorszy humor, to natychmiast widać. Kiedy mam swoje problemy, też niestety widać. Nie da się tego ukryć. Oczywiście nie pokazuję swojego problemu całemu światu, bo uważam, że akurat takimi rzeczami nie należy się z widzami dzielić, ale to się wyczuwa. Traciłam siły, kiedy umierała moja mama, i nie dało się tego zagrać. Oczy wyglądają, jak wyglądają, nie ma spontanicznego śmiechu. Zresztą, granie kogoś byłoby dla mnie strasznie męczące. Źle bym się czuła. Na pewno nie jestem pindą przy paprotce.

Dorota Wellman skomentowała także swoją ostatnią książkę zatytułowaną "Ja nie mogę być modelką?!". Zdaniem prezenterki bowiem, w każdej kobiecie jest piękno, choć nie koniecznie takie, jakie prezentują modelki na wybiegach:

Każda z nas może być modelką, tylko nie każda z nas wygląda jak Anja Rubik. Zresztą, szczerze powiedziawszy, ja bym nawet nie chciała. To nie jest ideał piękna, to jest dobra proporcja do pokazywania ubrań. Ulica tak nie wygląda.

Czytaj także: Wellman i Prokop masakrują Adamka. Nierówne starcie