Jak podaje "Super Express", adoratorem Beaty Tyszkiewicz był Tadeusz Kondrat, ojciec Marka Kondrata, który tak jak jego syn, był popularnym niegdyś aktorem. Pani Beata i Pan Tadeusz spotkali się w 1956 roku na planie "Zemsty".

Reklama

Jak podaje tabloid, Tyszkiewicz była wówczas debiutującą aktorką, Kondrat zaś miał ugruntowaną pozycję w świecie filmu. Połączyły ich wspólne pasje i aktor zaczął wyraźnie adorować młodziutką Beatę. Jej znajomi twierdzą ponoć, że i on nie był jej obojętny.

Miałam wtedy kilkanaście lat. Lubiliśmy się... - przyznała "Super Expressowi" hrabina. Ponieważ jednak jest damą z klasą, o szczegółach tego romansu nie chciała mówić. Zaznaczyła jednak, żeby tamtej zażyłości nie traktować w kategoriach czasów obecnych i nie wpychać jej do łóżka pana Tadeusza. - To były przyzwoite czasy - wyjaśniła Tyszkiewicz.

A jak na tę rewelację z przeszłości ojca zareagował Marek Kondrat?

Cieszę się, że z tych zalotów mojego ojca nic nie wyszło, bo bardzo trudno byłoby mi mówić do Beaty... "mamo" - żartował aktor.