Maja Sablewska, w rozmowie z Newserią odniosła się do wypowiedzi Sary Boruc, która stwierdziła, że 900 zł na zakupy to mało.
Uważam, że moda nie ma metki. Oczywiście można powiedzieć, że 900 zł to jest za mało na zakupy, ale uważam, że to jest kwota, w której mogę wybrać przynajmniej parę stylizacji. Tak naprawdę jest tylko kwestia chęci i takiego podejścia, że szklanka jest zawsze do połowy pełna - powiedziała Maja.
Była menagerka gwiazd przyznała także, że pracują dla najpopularniejszych polskich artystek, nie musiała liczyć się z pieniędzmi. Kiedy porzuciła ten zawód, nauczyła się oszczędzać:
Jako młoda dziewczyna miałam np. 90 zł, trafiałam do second handu, spędzałam tam 2 godziny i udało mi się znaleźć markowe dżinsy, które na wagę kosztowały 5 zł. Pracując z gwiazdami, zarabiałam dużo pieniędzy, kiedy nagle przestałam z nimi pracować, tych pieniędzy było dużo mniej. Nagle zdałam sobie sprawę, że kremy, balsamy, nie muszą kosztować dużo, żeby były skuteczne. I to ukształtowało moją wizję i takie podejście do kobiet, które teraz stosuję. Jeżeli spotykam się z kobietą, która zarabia średnią krajową, to ją uczę ubierać się wedle tej średniej krajowej, a nie idę do najlepszych sklepów - tłumaczy Sablewska.