Na swoim blogu, aktorka po raz kolejny zastanawiała się, jak długo jeszcze polski wymiar sprawiedliwości będzie łaskawie obchodził się z pijanymi kierowcami:
Zastanawiam się, ile jeszcze potrzebujemy osieroconych dzieci, żeby zmienić prawo. Ile jeszcze trupów? Jeszcze dwóch? Dziesięciu? Jeszcze stu, a może więcej? A może przeliczmy to na weekendy... Ilu jeszcze pijanych debili będziemy tolerować za kółkiem?
Ile razy będziemy przymykać oko na to, że nasz ojciec, syn, kumpel, wuj, kuzyn czy kuzynka (sic!) wsiadają za kółko, bo w końcu mają niedaleko. Ile razy pijany debil ucieknie sprawiedliwości... Jak bardzo dziurawy mamy system, skoro w tym właśnie wypadku kierowca był recydywistą?! Naprawdę nie ma na nich sposobów? Ja uważam, że są.
Dalej Anna Mucha podaje listę kar, które jej zdaniem powinny być stosowane wobec pijanych kierowców:
1. Nieuchronność kary
Żadne (*****) zawiasy. ZERO, powtarzam, ZERO tolerancji promiliowej dla kierowców aut/autobusów/tramwajów/pociągów – pić uczyliśmy się ileś pokoleń, to może teraz nie-pić też musimy się nauczyć od zera i też przez kilka pokoleń, aż nam głupie pomysły wyparują z głów.
Niewielka tolerancja (0,2?) dla rowerzystów – wychodzę z założenia, że ci, jeżdżąc po alkoholu głównie narażają siebie
2. Współudział pasażerów i towarzyszy, o ile świadomie pozwolili na prowadzenie pod wpływem
3. Obowiązkowe leczenie
4. Konfiskata auta lub jego równowartości
5. Pełne konsekwencje finansowe ( PSL proponuje ciekawe zmiany przepisów, może to jest droga?) + to już częściowo jest dzięki obowiązkowemu OC
6. Obowiązkowe pomarańczowe ubranka dla tych, którym się „zdarzyło”
7. Roboty drogowe dla opornych
8. Alkomaty odcinające zapłon dla kierowców, którzy wsiedli do auta po spożyciu mniejszej ilości alkoholu lub spowodowali kolizje (bez rannych czy ofiar). Oczywiście montowane na koszt kierowcy.
9. Informacja publiczna – z pełnym imieniem, nazwiskiem i zdjęciem.
Na koniec Mucha pyta swoich czytelników, czy zgadzają się z jej koncepcją, czy też jest ona bzdurna i utopijna.