Całe zamieszanie wokół Daniela Dziorka, zaczęło się po jego wpisie na Facebooku. Aktor, po odbywającej się w Warszawie Paradzie Równości, w której maszerowali przedstawiciele mniejszości seksualnych, a także popierający ich politycy i artyści, na swoim profilu napisał:

Reklama

Moi znajomi z FB, którzy mają zdjęcia z "parady równości" czyli z pedałami i z Grodzko wyp…ją

Na ten wpis ostro zareagował rzecznik TVP, Jacek Rakowiecki. W swoim komentarzu napisał, że Dziorek powinien się zastanowić, czy chce być aktorem serialu emitowanego przez telewizję publiczną, czy też woli być "chamskim homofobem".

W obronie Dziorka, stanął zaś poseł PiS, Stanisław Pięta. Jak podaje portal onet.pl, w specjalnym liście skierowanym do prezesa TVP, Juliusza Brauna, polityk pyta:

Czy TVP zamierza cenzurować wypowiedzi aktorów filmów emitowanych w TVP? (...) Czy prywatny pogląd na temat obecności w życiu publicznym działaczy gejowskich będzie kryterium zaangażowania do pracy w TVP? (...) Jaki związek z talentem i przygotowaniem zawodowym aktora ma jego ocena aktywności ruchu gejowskiego? (...) Dlaczego TVP nie może uszanować decyzji aktora, który nie życzy sobie, aby jego znajomi na portalach społecznościowych udostępnili zdjęcia z politykami atakującymi tradycyjne wartości oraz z osobami, które publicznie eksponują swoje preferencje seksualne?