Udzielając wywiadu magazynowi "Wprost", Michał Piróg denerwował się na tabloidy, które w jednej z opisywanych przez niego postaci, z którą był w związku, dopatrzyły się Andrzeja Piasecznego:

Czasem osoby nazywane inicjałami mają moje cechy, czasem partnera i przyjaciół (...) A dlaczego nie pomyślała pani o Mateuszu Damięckim, o którym się spekuluje, że jest gejem, a jego matka jest moją agentką. Albo o Robercie Rozmusie... Krzysztof Ibisz wtedy też mieszkał na Kabatach, w tym samym bloku co ja. Dzieliłem z nim taras. Sławomir Zielińskimi też chyba tam mieszka. Dla jednych Z. będzie Piasecznym, dla innych kimś innym - odpowiedział wówczas tancerz Magdalenie Rigamonti, która zapytała go, czy faktycznie w jego książce jest opis romansu z Piaskiem.

Reklama

Ponieważ wiele plotkarskich mediów zrozumiało wypowiedź Piróga zbyt dosłownie, ten poczuł się w obowiązku zdementować część plotek, na razie tych dotyczących Mateusza Damięckiego:

Kolejny absurd, z moją agentką śmieję się z tematu Mateusza Damięckiego, który nie jest gejem. Wiem to, bo był z moją największą przyjaciółką w związku - tłumaczy Michał Piróg w "Super Expressie".