Kilka dni temu, Doda zapytana, czy zaprosi na swoją imprezę Agnieszkę Szulim, odparła:
Czas premiery DVD jest jak czas podczas olimpiady: nikt nie będzie się czuł niechciany. Krąży nawet żart, że dla zapewnienia komfortu gości toalety będą nieczynne. Tak że proszę swoje potrzeby załatwić w domu.
I choć trudno to nazwać zaproszeniem, "Super Express" podchwycił temat i zapytał Szulim, czy wybrałaby się na promocję DVD Dody. Okazało się jednak, że prezenterka odebrała słowa piosenkarki jako próbę lansu na zdarzeniu, które dla niej samej było dość dramatyczne:
Przepraszam, ale pani Dorota Rabczewska istnieje w mediach już tylko dzięki aferze w Chorzowie, a ja nie widzę ani jednego powodu, by ten żywot podtrzymać. Ten temat interesuje mnie już tylko w sądzie.
Wygląda na to, że pojednania między paniami nie będzie.