Beata Pawlikowska udzieliła bardzo osobistego wywiadu magazynowi "Gala". Podróżniczka poruszyła w nim między innymi wątek swojego małżeństwa z Wojciechem Cejrowskim. Okazuje się, że nawet po latach, nie wspomina tego czasu zbyt dobrze:
Na początku wydawało się, że dużo nas łączy (...) To jest kwestia uczciwości. Kiedy jesteś z kimś tylko dlatego, że czujesz, że nie masz innego wyjścia, to na pewno nie jest dobra miłość (...) Uświadomiłam sobie, że nie jesteśmy przyjaciółmi, nie szanujemy się. Miotamy się między niechęcią, miłością, poczuciem winy i obowiązku. Raz się kochamy, potem trzaskamy drzwiami. To nie jest dobra miłość. To jest rodzaj niewoli. Uczciwie było przyznać się do tego i odejść.
W jednym z wcześniejszych wywiadów, Pawlikowska wyznała także, że nie miała rozwodu z kontrowersyjnym podróżnikiem, ponieważ ich małżeństwo w świetle polskiego prawa nigdy nie istniało:
To był dziwny ślub. Zawarty w kościele, ale nie przekazany dalej do urzędu stanu cywilnego. To znaczy, że oficjalnie w polskich dokumentach jestem i zawsze byłam panną. Dlatego potem nie było rozwodu, a ślub został po prostu anulowany przez sąd biskupi. Dobrze, że tak się stało. To nie był dobry związek. - powiedziała w rozmowie z "Viva!"
W najnowszym wywiadzie dla "Gali", Pawlikowska zdradziła także bardzo intymny szczegół ze swojej przeszłości:
Byłam uzależniona od seksu. Twoja podświadomość szuka sposobu, żeby zapewnić Ci brakujące emocje, czyli poczucie bezpieczeństwa i akceptacji. W przypadku uzależnienia od seksu chcesz je uzyskać za pomocą kontaktu fizycznego. Mylisz seks z miłością. Myślisz, że jeśli ktoś uprawia z tobą seks, to znaczy, że cię kocha. Spotykałam się wtedy z chłopakami tylko po to, żeby pójść z nimi do łóżka. I nigdy nie miałam dosyć. I nigdy też nie byłam z nimi szczęśliwa. Miałam raczej poczucie pustki, więc znowu szukałam czegoś, żeby ją zapełnić.