Historia Piotra Kukulskiego to przykład na to, że popularność niekiedy bywa negatywna. Syn słynnego kompozytora pomylił kolejność i zamiast najpierw zadbać o osiągnięcia, a później o rozgłos, na pierwszym miejscu postawił to drugie. Obnoszenie się w mediach z luksusami zakupionymi za spadek po ojcu, konflikt z siostrą toczony na łamach tabloidów i w końcu zbyt wygórowane, nie poparte żadnymi osiągnięciami marzenia o podboju nie tylko polskiej, ale i światowej sceny hip hopowej, przyniosły Pikejowi negatywny rozgłos.
Owszem, jego twarz i pseudonim stały się rozpoznawalne, ale zamiast uznania i podziwu budzą raczej śmiech i drwinę. Kukulski oczywiście przetłumaczył sobie całą sytuację na swój sposób i uznał, że Polacy są zawistni i zazdroszczą mu wygodnego życia. Nieumiejętność pogodzenia się z krytyką i wyciągania właściwych wniosków, spowodowały, że Pikej zaczął mieć dość popularności, o którą tak bardzo zabiegał.
Ostatnio zablokował swój facebookowy profil dla wszystkich polskich użytkowników. Swoją decyzję uargumentował tak:
Ten fanpage jest od teraz zablokowany dla Polski. Jest mi przykro, ale nie mogę tego już więcej znieść. Ja już nie chce być znany, a już na pewno nie w Polsce bo wiele mi to w życiu napsuło. W dupie mam ten fejm i chora agresję ludzi. Chce się bawić życiem i bawić się muzyką bo ją kocham. Jestem pozytywnym człowiekiem, a żółć którą bez powodu wylewają na mnie ludzie powoduję moją coraz to większą niechęć do życia w społeczeństwie. Szkoda bo ja nigdy nikomu źle nie życzyłem i nie życzę. - napisał Piotr Kukulski.
Czy po tak złym początku, uda mu się jeszcze odnieść sukces na rynku muzycznym?