Rodowicz w rozmowie z "Faktem" wyznała, że zdumiewają ją zachcianki artystek pokroju Edyty Górniak:
Jak czytam wymagania niektórych gwiazd, to włos się na głowie jeży. Jak Edyta Górniak chce mieć specjalne lustro z lampami, to niech sobie zamówi i je ze sobą wozi. Ja mam dwa takie lustra. Jedno jeździ na koncerty, a drugie mam w domu, gdy przychodzi do mnie moja kosmetyczka i mnie maluje. Żebym je kazała jednak komuś załatwiać? No bez przesady!
Zapytana zaś, czego sama oczekuje w swojej garderobie przed koncertem, odparła:
Przede wszystkim w mojej garderobie musi być woda. Dużo wody. Ale jak nie ma, to przecież się nie pochlastam. Zazwyczaj gdy jest catering, to proszę o masło do pieczywa. Albo mleko do kawy, bo często tego nie ma. Wtedy proszę, by mi to doniesiono, bo lubię pić kawę z mlekiem i jeść pieczywo z masłem.
Biorąc pod uwagę rangę Maryli Rodowicz, to naprawdę niewielkie oczekiwania.
Piosenkarka została także zapytana, co sądzi o karierze Edyty Górniak. Okazuje się, że Maryla nie widzi w niej swojej następczyni:
Edyta ma ogromny problem z repertuarem. Poza tym nie koncertuje, a to błąd i rzecz niewyobrażalna dla prawdziwych artystów. Ma piękny głos, piękny wokal i jest piękną kobietą, ale musi jeszcze popracować nad piosenkami. Może powinna poszukać lepszych producentów, którzy jej pomogą i wymyślą hity na miarę „To nie ja”?