Konflikt pomiędzy paniami rozpoczął się w momencie, w którym Agnieszka Szulim zaprzyjaźniła się z Nergalem, byłym narzeczonym Dody. Jednak kulminacyjnym jego momentem był odcinek programu "Na językach", w którym prezenterka zażartowała z tego, że fani Doroty nie złapali jej pod sceną. Piosenkarka poczuła się tak bardzo urażona drwiną, że wystosowała nawet, rzekomo w imieniu swoich fanów, list do dyrektora programowego TVN, Edwarda Miszczaka, w którym wyraża swoje oburzenie na postępowanie Agnieszki Szulim.
Jak się okazuje, skarga do przełożonego nie zaspokoiła chęci odwetu. Doda zaplanowała więc bardziej widowiskową zemstę:
Nie lubię w sobie nadpobudliwości. To cecha, która przydawała mi się, gdy trenowałam sprint. W show-biznesie zapędza mnie to czasem w kozi róg albo doprowadza do sytuacji dziwnych. Ostatnio tak się zawzięłam, że przez pół dnia szukałam krwi kaczki na czerninę. Potrzebna mi była na pewien bankiet. Jeśli jakaś prezenterka jest żądna krwi, to uważam, że powinna ją dostać… No ale nie znalazłam. Byłam nawet u rolnika, nie chciał mi jej jednak dać. Co chciałam z nią zrobić tej prezenterce? Może jeszcze zrobię, to zobaczysz - powiedziała w rozmowie z Onet.pl.
Czy Agnieszka Szulim powinna się bać?