Jak donosi magazyn "Flesz", Moro-Figurska ma żal do męża o to, że jego dowcip o Ukrainkach negatywnie wpłynął nie tylko na jego, ale i jej karierę.
Po "aferze ukraińskiej" bardzo wierzyła w to, że Michał wreszcie wydorośleje, przestanie imprezować i zacznie bardziej angażować się w sprawy rodzinne. Miała nadzieję, że teraz zaczną wszystko od nowa. Przypuszczam, że Odeta ma żal o to, że głupi dowcip męża spowodował załamanie jej kariery. Ich wcześniejszy układ nie zdał egzaminu, a nowego nie ma. Ich drogi się rozeszły - twierdzi w rozmowie z "Fleszem" osoba z otoczenia dziennikarki.
Mimo kryzysu Figurski wciąż mieszka z żoną. Para stara się ponoć, by ich córka Sonia nie odczuła problemów rodziców:
W domu od dawna się mijają, a całe lato spędzili w zasadzie oddzielnie. Dlatego pewnie nie zobaczymy ich już jako pary. Praktycznie już się rozstali, ale nadal mieszkają razem. Dla obojga najważniejsza jest córka Sonia i to ze względu na nią na razie wszystko pozostaje po staremu. Prawie się nie widują, ale w obecnej sytuacji jest im to bardzo na rękę - zdradza w rozmowie z "Fleszem" znajomy pary.