Jak informuje gazeta.pl, pozew alimentacyjny przeciwko Krzysztofowi Krawczykowi wniosła jego była synowa. Kobieta domaga się, by artysta co miesiąc płacił 600 zł na utrzymanie swojego wnuka, Bartka.
Dlaczego matka chłopca zwróciła się do jego dziadka? Okazuje się bowiem, że syn Krawczyka, który jest ojcem dziecka, płaci na jego utrzymanie jedynie 350 zł miesięcznie, takie bowiem alimenty zasądził sąd. Zdaniem matki, jest to kwota niewystarczająca na utrzymanie Bartka. Poza tym, ojciec jest pozbawiony praw rodzicielskich, ponieważ nigdy nie interesował się dzieckiem.
Pani Aleksandra przyznaje, że Krzysztof Krawczyk okazjonalnie przesyłał pieniądze dla wnuka, nie jest to jednak stała pomoc w jego utrzymaniu, na jaką by liczyła:
Przyznaję, od czasu do czasu kilkakrotnie przysyłał Bartkowi po 200, 300 zł, ale zawsze musiałam prosić, a to bardzo upokarzające - słowa Aleksandry przytacza gazeta.pl
Poza wsparciem finansowym, kobieta chciałaby także, aby chłopiec nawiązał więź z dziadkiem. Niestety piosenkarz nie wyraża ponoć chęci na bliższe poznanie Bartka:
W maju koncertował nawet we Wrześni. Wtedy poprosiłam o spotkanie za pośrednictwem jego żony, bo tylko tak się kontaktujemy. Ale ona odmówiła i zakazała nam pojawienia się za kulisami. Byliśmy więc tylko na koncercie, bo Bartkowi bardzo na tym zależało - twierdzi pani Aleksandra.