Tyle jesteś wart, ile twój ostatni film czy płyta. Kiedy mąż wydał płytę "Marysia biesiadna", a potem "Złotą Marylę", których nikt nie chciał grać, wykupił czas antenowy w Radiu ZET i w RMF-ie. Oczywiście kosztowało to masę pieniędzy, ale grać musieli, bo było zapłacone. - powiedziała piosenkarka w wywiadzie dla "Super Expressu".
Robert Kozyra jednak zupełnie inaczej pamięta tę sytuację.
To bzdura. Mąż Maryli Rodowicz rzeczywiście zabiegał o to, by grać jej piosenki. Proponował pieniądze albo... że kupi radiu komputery. Bardzo mnie tym rozbawił, bo radio było od dawna skomputeryzowane. Nie zgodziłem się na żadną z propozycji. To chwytliwa, ale kompletnie nieprawdziwa anegdota - powiedział były szef Radia Zet w wywiadzie dla plotek.pl
Jak sądzicie, kto tutaj oszukuje? Rober Kozyra broniący reputacji swojego radia, czy Maryla Rodowicz opowiadająca o ratowaniu jej kariery przez męża?
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszechciał słuchać (lub chciał słuchac ) Pani Maryli to ja słuchał a kto nie? tyle jest
innych stacji ,wystarczy pokretło przekrecić,a swoją drogą to co powiedziała
Pani Maryla jest bardzo interesujące ,tyle tylko że nie potwierdza tego Pan Kozyra
nie powiem ale Paradoks ? to to jest ni mozna powiedzieć.