Justyna Steczkowska kilka lat temu wystąpiła w roli prowadzącej dość żenujący program "Gwiazdy tańczą na lodzie". Artystka wyznała, że do dziś jest to jedyna rzecz, jakiej żałuje w swoim zawodowym życiu:

W sprawach muzycznych nie mam do siebie pretensji. Ale dziś wiem, że nie powinnam była zgodzić się na udział w programie "Gwiazdy tańczą na lodzie". Ilość niezasłużonych nieprzyjemności, jakie musiałam znieść, była zbyt duża. Dostałam surową lekcję, ale na własne życzenie - wyjaśniła piosenkarka na Styl.pl.

Reklama

Dla Justyny Steczkowskiej największą traumą związaną z tym programem, bez wątpienia była konfrontacja z Dodą, która zasiadała wówczas w jury tego show. Panie od początku nie pałały do siebie sympatią, jednak w słownych pyskówkach, Steczkowska nie miała żadnych szans z pyskatą koleżanką z branży. Doda zaś wykorzystywała każdą nadarzającą się okazję do tego, by poniżyć Justynę przed kamerami.

A dlaczego Steczkowska w ogóle zdecydowała się na udział w programie prezentującym tak niski poziom? Artystka tłumaczy dziś, że zrobiła to dla pieniędzy:

Tylko że ja wystąpiłam w tym programie również dlatego, że potrzebowałam pieniędzy na wydanie płyty "To mój czas". Gdyby nie ona, nie dostałabym nagrody za najlepszy teledysk na Eurowizji do piosenki "Kim tu jestem?". Oczywiście można mówić "nie" i gwiazdorzyć, ale trzeba też pracować - argumentuje.