Piotr Kukulski jest synem nieżyjącego kompozytora Jarosława Kukulskiego oraz przyrodnim bratem Natalii Kukulskiej. Po śmierci swojego sławnego ojca, odziedziczył sporą fortunę i rozpoczął promowanie w mediach własnej osoby. Kukulski przybrał pseudonim Pikej i twierdzi, że zamierza podbić nie tylko polską, ale i światową scenę hip hopową. Początkujący raper, jak sam twierdzi, wzoruje się na amerykańskich artystach pokroju 50 Centa i Jaya-Z. By przybliżyć się wizerunkowo do swoich idoli, zaliczył już sesję zdjęciową w swoim luksusowym apartamencie zakupionym za pieniądze ze spadku po ojcu, a w pierwszym teledysku zdążył pochwalić się, że ma własne Ferrari.

Reklama

Niestety, wbrew oczekiwaniom Kukulskiego, jego pierwsze poczynania w mediach spotkały się z bardzo negatywnym odzewem. Pikej został bezlitośnie wyśmiany przez polskie środowisko hip hopowe i wszedł nawet w otwarty konflikt z raperem Tede. Aktualnie na facebookowym profilu Piotra aktywnie udzielają się internauci, którzy szydzą z jego wysokiego mniemania na własny temat i szpanowania pieniędzmi otrzymanymi w spadku. Pikej nazywany jest ironicznie "krulem rapu"

Sam Piotr Kukulski chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, że stał się pośmiewiskiem Internetu. Ostatnio wyszło na jaw, że za swój koncert oczekuje stawek podobnych prawdziwym gwiazdom, czyli ok 15 - 20 tys. złotych. Ponadto Pikej zwrócił się z prośbą do portalu pudelek.pl, by przestano nazywać go "bratem Natalii Kukulskiej"

Ile można pisać o mnie 'brat Kukulskiej' kim ona takim jest? Piszcie syn Kukulskiego, bo on był kimś, skoro nie możecie pisać o mnie po Imieniu i Nazwisku, albo po ksywie - zaapelował Pikej.

W odpowiedzi wyjaśniono mu, że sam nie ma na koncie żadnych osiągnięć, używanie sformułowania "brat Kukulskiej" umożliwia więc czytelnikom identyfikację jego osoby. Portal stwierdził zaś, że nie pisze o Piotrze jako o "synu Kukulskiego", wyłącznie z szacunku do osoby jego ojca.

Reklama

Trzeba przyznać, że Piotr Kukulski zaliczył bardzo nieudany start w show biznesie. Jednak znane nazwisko i zaplecze finansowe z pewnością mogą pomóc mu w uzyskaniu upragnionej popularności. Pytanie tylko, czy będzie to prawdziwa kariera muzyczna, czy chwilowa kompromitacja w mediach.