Po tym, jak kilka tygodni temu Jacek Borkowski poskarżył się tabloidom, że po rozwodzie była żona nie chce dać mu spokoju i wytacza bezpodstawne procesy sądowe, głos w sprawie postanowiła zabrać Katarzyna Borkowska. Na łamach "Super Expressu" przedstawia swoją wersję wydarzeń:

Reklama

Sąd zasądził alimenty na moją rzecz, jednak Jacek Borkowski w znikomym stopniu wywiązuje się z wyroku. Obecnie zalega z alimentami za około 70 miesięcy. W związku z tym, że nie uiszcza alimentów dobrowolnie, prowadzone jest przeciwko niemu postępowanie egzekucyjne. Poza nieruchomością, na której wspólnie wybudowaliśmy dom w czasie małżeństwa, Jacek Borkowski nie wykazuje żadnego majątku, z którego egzekucja może być przeprowadzona. Egzekucja z wynagrodzenia o pracę także okazała się bezskuteczna. W związku z tym toczy się przeciwko niemu sprawa i wyjawienie majątku. Z wniosku komornika sądowego. - wyjaśnia była małżonka Borkowskiego.

Kobieta wyjaśniła także tabloidowi, że przez lata trwania ich małżeństwa, ona poświeciła swoją karierę i zajęła się domem, by mąż mógł realizować się zawodowo. Kiedy związek się rozpadł, została z niczym:

Nie jest prawdą, że Jacek Borkowski chce dokonać polubownego podziału naszego majątku. Nie deklaruje, że kupi mi mieszkanie lub będzie dzielił się zarobkami, jak wskazano w wywiadach. Przeciwnie - zmierza do tego, by w ogóle się nie rozliczyć ze mną z naszego wspólnego majątku małżeńskiego. - żaliła się tabloidowi Katarzyna Borkowska.