Zła passa Marty Grycan rozpoczęła się od momentu, w którym media podały informację o zadłużeniu jej słynnej cukierni. Okazało się, że uchodząca za milionerkę celebrytka, od długiego czasu nie płaci za wynajmowany lokal. Sprawą zajął się komornik, który zdążył nawet ustalić termin licytacji sprzętów należących do Grycan. Sytuację w ostatniej chwili uratował mąż gwiazdy, który wpłacił wymaganą kwotę i zapobiegł zamknięciu lokalu.

Reklama

Głośna sprawa z komornikiem negatywnie wpłynęła na wizerunek rodziny Grycan. Jak podawały media, mąż Marty zabronił żonie oraz córkom bywania na salonach, do czasu aż skandal nieco ucichnie.

Tymczasem okazuje się, że to nie koniec biznesowych problemów Marty Grycan. Celebrytka rok temu zapowiadała otwarcie własnej restauracji w Teatrze Wielkim. Elegancki lokal miał rozpocząć swoją działalność latem ubiegłego roku, później zaś otwarcie przesunięto na jesień, a następnie zupełnie odwołano.

Nie łączy nas już umowa. Nie była wykonywana, dlatego stała się ona bezprzedmiotowa - ujawnił magazynowi "Party" dyrektor administracyjny Teatru Wielkiego Krzysztof Płatek.

Problemy finansowe Marty Grycan bardzo negatywnie wpłynęły na jej wizerunek. W końcu to dzięki znanemu nazwisku, oraz rzekomej fortunie, Marcie i jej córkom udało się zabłysnąć na warszawskich salonach. Teraz, kiedy okazało się, że biznesy Grycan nie idą zbyt dobrze, skończyła się także jej popularność w show biznesie:

Kiedy zaczęło być o niej głośno szybko trafiła na listę VIP. Teraz z niej wypadła. Tak bywa jeśli ktoś nie załapie się do telewizji albo nie odniesie sukcesu w biznesie - mówi "Party" organizator warszawskich imprez.

Jak sądzicie, czy Marcie Grycan uda się jeszcze powrócić na listy VIP i show biznesowe salony?