Choć mogłoby się wydawać, że po ostatniej medialnej pyskówce z pracującą w tej samej stacji Kingą Rusin, Kuba Wojewódzki podpadł swoim szefom, doniesienia magazynu "Party" wskazują, że tak się nie stało.
Szef programowy TVN Edward Miszczak zaprosił go na rozmowę, ale nawet nie dał mu reprymendy, tylko poprosił go, aby spuścił z tonu. Kinga, która odpowiedziała na zaczepkę Kuby, też została o to poproszona. Jej kolejny wpis był już delikatniejszy. A Kuba nie odpuścił i nadal się z niej naśmiewa. - zdradza informator "Party".
Okazuje się wręcz, że Wojewódzki, na pozycji gwiazdy TVN czuje się coraz pewniej:
Ktoś zawsze musi być kozłem ofiarnym. Nigdy nie jest nim Wojewódzki. Każda telewizji potrzebuje swojej wizytówki, swojego showmana. U nas było ich dwóch. Majewski i Wojewódzki. Kiedy Szymon wyleciał, Kuba poczuł się królem. Każda stacja zna potrzebę istnienia takiej "instytucji": żyć z nim trudno, bez niego chyba się nie da. - twierdzi pracownik stacji TVN.
Jak sądzicie, czy pozycja Kuby faktycznie jest niezagrożona?