Szymon Majewski pojawił się na scenie festiwalu Sopot TOPTrendy w roli gospodarza pierwszego dnia imprezy. Media sugerowały, iż był to dla showmana pewnego rodzaju sprawdzian, jaki zafundował mu Polsat przed ewentualnym nawiązaniem dłuższej współpracy.
Gdyby los Szymona zależał od Kuby Wojewódzkiego, satyryk z pewnością nie miałby co liczyć na żaden angaż. Wojewódzki bowiem bardzo krytycznie ocenił poczynania kolegi po fachu na scenie:
Odbył się kolejny festiwal TOPTrendy. Chwała Polsatowi za to, że próbuje dbać o polską muzykę, ale połączenie festiwalu w Jarocinie z festynem, grillem, telezakupami i dożynkami ma małe szanse powodzenia. Ja zdezerterowałem po pierwszym dniu, kiedy prowadzący krzyczał na mnie ze sceny, wymieniając słowa "moi drodzy" 69 razy, a słowo "słuchajcie" wymienił 49 razy. Nie taniej wymienić prowadzącego? - napisał Kuba na łamach "Polityki".
Podzielacie jego zdanie na temat Szymona Majewskiego?