A więc mamy kolejny rodzinny dramat Michała Wiśniewskiego, który rozgrywa się na łamach tabloidów. Tym razem, chodzi o pieniądze i metody wychowawcze. Marta Wiśniewska, była żona muzyka, która wychowuje dwójkę ich wspólnych dzieci, oburza się na łamach "Super Expressu", że Michał nie płaci na czas alimentów, ale rozpieszcza dzieci drogimi zabawkami:
To, co on robi, jest żałosne. Brak mi słów. Tragedia. Wolałabym, żeby najpierw płacił zobowiązania wobec dzieci, które są zapisane, a nie stawiał na rzeczy zbędne. Człowiek nie żyje samymi przyjemnościami. - powiedziała Marta w rozmowie z tabloidem.
Na fochy byłej żony zareagował także sam Michał:
Tydzień później dostałem opieprz od Mandaryny za to, że kupiłem im VIP-owskie statusy (najnowsze wersje gry komputerowej). Ja przetrwałem swoje dzieciństwo z wysyłek Armii Zbawienia do Polski. Moje dzieciaki mają wszystko. Na swoje usprawiedliwienie powiem tyle - widzę się z nimi na tyle rzadko, że świat bym im podarował. - żalił się muzyk.
W obronie Michała stanęła także jego obecna żona, Dominika:
Powiem krótko. Alimenty płacone są co miesiąc i wiem o tym, bo je przelewam. Michał ma umiar w rozpieszczaniu. Nie ma tak, że co dziecko chce to się kupuje. Jest tak, że jak dzieci przyjeżdżają rzadziej to im kupujemy to, czego chcą. Nie ma jednak rozpuszczania.
Co sądzicie o takich wzajemnych oskarżeniach rzucanych na łamach tabloidu?