Karolina Korwin-Piotrowska na swoim blogu w portalu natemat.pl, postanowiła rozprawić się, ze wszystkimi łzawymi historiami, jakimi w ostatnim czasie karmią polską opinię publiczną rodzimi celebryci. Zdaniem dziennikarki jest to nic innego, jak granie na emocjach w celach promocyjnych.
Bohaterowie "Jackass" polewali się moczem, rozwalali głową cegły i wsadzali do tyłka samochodziki, a wszystko dla zabawy i pieniędzy. Robili rzeczy kretyńskie. Ale nikt nikomu nie wciskał w związku z tym żadnej ideologii - pisze w Na temat. Wygłupiamy się, kaska leci. Nasi celebryci podobnie - jadą po bandzie, jak bohaterowie Jackassa wsadzający sobie w odbyt samochodziki, ale niestety zamiast zabawy i zarabiania kasy, mamy doprawianą ideologię i emocjonalny szantaż. Nie chcę już dłużej być szantażowana emocjonalnie w tak niewybredny sposób. - pisze dziennikarka w portalu natemat.pl
Najpierw jedna znana aktorka opowiada o tym, że mąż ją bił. Wyznanie jest mocne, wszyscy o nim mówią. Szok jest wszechobecny. Po tygodniu od wyznań na jaw wychodzi, że gwiazda przygotowuje autobiografię i raczej nie robi tego za darmo, a jej mąż-nie mąż wystawia kolejne działa. Już wiemy, że będzie brudno, strasznie, bez sensu, a parada świadków na sprawie rozwodowej wypełni niejedną kronikę towarzyską i ranking - Co oni na sobie mają. Bo to będzie event, jakiego Polska nie widziała. - ironizuje Korwin-Piotrowska i w dalszej części swojej wypowiedzi nawiązuje do słynnego już wywiadu, w którym Michał Figurski żalił się, że nie może już co tydzień chodzić na sushi:
Potem jeden dziennikarz, stary wyga dziennikarski, daje się oszukać jak niewinna panienka. Pan dziennikarz, który pewnie nigdy nie widział tyle kasy, co nasz wyga zarabiał przez miesiąc, robi z nim „przyjacielską“ rozmówkę przy kawce o życiu, benzynie i sushi na bezrobociu. Rybka nie dość, że surowa, to jeszcze wyszła niejadalna, o sushi i bezrobociu i upadku i cholera wie czym po wydrukowaniu owego wywiadu mówi cała Polska. Słowo „pogawędka“ zaś nabiera znaczenia podobnego do przesłuchań na Guantanamo. Tyłek boli. Współczucia - brak.
Na koniec Karolina Korwin-Piotrowska krytykuje ostatnie "szczere" wywiady Marii Peszek, które w gruncie rzeczy były niczym innym, jak promocją najnowszej płyty artystki:
Maria Peszek postanowiła...i sama teraz nie wiem, co napisać. Czytam jeden wywiad w "Polityce" i drżę. Czytam drugi we "Wprost" i zaczynam żałować, że nie stać mnie na hamak w Azji. (...) Zostaje żałość. Smutek tropików, nawet nie azjatyckich. Ups, myślę sobie, bo choć sama depresji nie miałam, dwie bliskie mi osoby miały. Taką prawdziwą, straszliwie bolesną, długotrwałą, nie leczoną na hamaku, tylko na mozolnej terapii; nie dla mediów, nie dla kasy i nie pod kamerkę. I ostatnia rzecz, jakiej chciały, to latanie i opowiadanie o tym komukolwiek. (...) Choroba to mocny temat. Zawsze się sprzeda. Pewien gwiazdor najpierw pokazał w telewizji jedną z żon w chwilę po porodzie, a niedawno umieścił swoje badania w internecie. Zawsze jeden news więcej, choć niesmak potworny, bo okołoodbytniczy i wychodzi na to, że wszystkie jego żony powinny iść do lekarzy od wstydliwych chorób. Sama nie wiem - smutne to bardziej, czy jednak straszne. Inna piosenkarka ujawniła w magazynie, że wyleczyła białaczkę za pomocą Kabały i że duszę chorą też uleczyła. No i nowy projekt muzyczny przy okazji promuje, tak mimochodem.
Strach myśleć, co będzie dalej. Publiczne mordobicie przy lansowaniu filmu? Obcięcie kończyn w ramach promocji płyty? A może spektakularne morderstwo przy promocji książki? To by dopiero była cytowalność, prawda? Wszyscy by o tym mówili. Nie śmiejmy się. To się może stać naprawdę. Może już niedługo... - kończy swoją wypowiedź Korwin-Piotrowska.
Zgadzacie się z tak ostrą oceną poczynań celebrytów?