Konrad Eleryk dał się poznać widzom jako Krystianek, czyli ukochany Pati, postaci znanej z serialu "Skazana" i "Pati". Okazuje się, że aktorstwo nie było jego planem na życie.

Reklama

Eleryk zanim wybrał się do szkoły filmowej, trenował boks tajski. Niestety jego sportową karierę przerwała kontuzja.

- Trenowałem boks tajski. Miałem jednak dużą kontuzję i problemy ze zdrowiem. Dochodziłem do siebie przez dłuższy czas - mówi w rozmowie z dziennik.pl.

Aktor nie poddał się i postanowił wrócić do treningów.

Konrad Eleryk o kontuzji: Bałem się, że wróci

Reklama

- Cały czas jestem w treningach, cały czas trenuję. Kiedy wracałem do siebie, byłem na "lekkiej bombie". Bałem się, że kontuzja wróci, nie wiedziałem, co się wydarzy - wyznaje.

I dodaje, że "ma nadzieję, że nie wróci już do stanu, w którym był".

- Nastawiałem się od dziecka na sport. Nie wyobrażałem sobie, że będę robił coś innego, że będę robił to, co teraz. Tłumaczę sobie, że tak najwyraźniej miało być. Ta kontuzją, której doznałem podczas trenowania, była po coś. Dzięki niej pojawiła się przestrzeń, która doprowadziła mnie do szkoły filmowej - opowiada.

Zapytany o to, czy musiał zmierzyć się z depresją, odpowiada, że nie. - Cały czas jednak myślę o tym, jakby to było być sportowcem. Miałem duży problem z przestawieniem się z pracy na treningach, tym zmęczeniem fizycznym, na pracę w szkole aktorskiej, kiedy siadałem w domu, z zeszytem, długopisem i musiałem coś napisać. Totalnie inna praca - śmieje się.

Reklama

Konrad Eleryk o swoim zawodzie: Wielu znajomych nadal nie wie, czym się zajmuje

Konrad przyznaje, że wiele osób, z którymi się wychował, a jest chłopakiem z warszawskiego Grochowa, nadal nie wie, czym się zajmuje.

-Nie mam mediów społecznościowych. Gdybym je miał pewnie większość, by wiedziała. Kiedy spotykam znajomych i pytają: "Jak tam robota?", odpowiadam, że mam wolny zawód, coś robię tu i tam. A jeśli ktoś wie, to jest to dla niego coś abstrakcyjnego, bo dla mnie to też była abstrakcja. Gdyby mi ktoś rok przed szkołą filmową powiedział, że będę to robić, to by mi nie uwierzył - mówi.

Swoje dzieciństwo na warszawskim Grochowie wspomina bardzo dobrze. - Biegaliśmy po dworzu całymi dniami, to było dzieciństwo z przygodami. Była tam masa złodziei, bo kiedyś Grochów był niebezpieczną dzielnicą. Dzisiaj już taki nie jest, ale ja świetnie ten czas i tę dzielnicę wspominam - wyznaje.