Nie boję się śmierci, ale nie chcę umierać. Bałabym się śmierci, gdybym nie była dobrą osobą, a jestem nią. Mam jeszcze wiele rzeczy w życiu do zrobienie - mówi aktorka.
52-letnia Shannen Doherty od przeszło ośmiu lat walczy z nowotworem. Niestety choroba nie ustępuje mimo leczenia. Pojawiają się nowe ogniska nowotworowe. W wakacje gwiazda "Beverly Hills 90210" mówiła, że wykryto u niej przerzuty do mózgu, teraz w rozmowie z "People" wspomniała, że rak zaatakował również kości.
Shannen Doherty nie poddaje się w walce z rakiem
Aktorka jednak nie poddaje się, pracuje zawodowo i społecznie, wspiera pacjentów onkologicznych. W rozmowie z dziennikarzami powiedziała, że słowo "poddać się" zniknęło z jej słownika.
Nie chcę umierać. Nie mam jeszcze dość życia. Nie mam dość miłości. Nie mam dość tworzenia. Nie mam dość zmieniania rzeczywistości na lepszą. Po prostu nie. Nie skończyłam jeszcze - mówiła.
Shannen Doherty stara się, by jej życie było jak najlepsze
Tłumaczy także, że chorzy na raka bywają postrzegani jako osoby, które już wszystko mają za sobą. Tymczasem jej życie nadal trwa, a ona stara się, by było jak najlepsze.
- Jesteśmy ludźmi, którzy oddają się pracy, czerpią z życia garściami i są gotowi ciągle iść do przodu. Jesteśmy ludźmi, którzy mogą pracować do upadłego, bo doceniamy i jesteśmy wdzięczni za każdą sekundę, godzinę, za każdy dzień, jakie tu spędzamy. Wiem, że zabrzmi to nieco żałośnie i wariacko, ale... jestem teraz bardziej świadoma wszystkiego i czuję się pobłogosławiona - powiedziała Shannen Doherty.