Anita Nowicka była jedną z uczestniczek 5. edycji "Sanatorium miłości". Kobieta pochodzi z Bydgoszczy i jest stomatologiem.

Wśród widzów i internautów uchodziła za jedną z bardziej kontrowersyjnych uczestniczek, gdy wyznała, że jest osobą majętną a to, czy jej partner ma pieniądze, czy nie, niezbyt ją interesuje.

Reklama

Anita była gościem programu "Pytanie na śniadanie", w którym opowiedziała o tym, co spotkało ją podczas powrotu z zeszłorocznych wakacji. Seniorka udała się do Danii wraz z wnukami. Anitę zawrócono, bo jej wnuk zapragnął wstąpić do sklepu z klockami.

Anita o powrocie z wakacji: Po 20 min. negocjacji doszliśmy do porozumienia

Gdy wracaliśmy z synem i dwójką wnucząt, przechodziliśmy na lotnisku przez sklep z zabawkami. Mój wnuk ma wyjątkowy talent do odszukiwania najdroższych klocków. Wynalazł takie za tysiąc złotych i bardzo je chciał. Były pertraktacje z rodzicami. Ostatecznie wnuk zgodził się rozbić swoją świnkę z oszczędnościami i dołożyć się do zakupów. Po 20 min. negocjacji doszliśmy do porozumienia i kupiliśmy te klocki - opowiadała.

Anita nie mogła wejść na pokład samolotu a do Polski cała rodzina musiała wracać…pociągiem.

Pobiegliśmy na samolot. Nasze bagaże odprawione, ja patrzę, a panie mówią, że bramki są zamknięte i nie możemy wylecieć. Co robić? Ja z tymi wnuczętami, jedno siedem, drugie sześć lat, przerażeni. Wnusia mówi, że chce zadzwonić do mamy, ale zabroniłam. W końcu wracaliśmy dziewięcioma pociągami, po tym powiedziałam, że od tej pory tylko wakacje w Polsce, mimo że to była przygoda życia - mówiła.