Kilka dni przed występem w Opolu Doda zamieściła w swoich social mediach nagrani, na którym płakała i opowiedziała o sytuacji, jaka zaszła na planie wizualizacji tworzonych na potrzeby jej występu. Mikołaj Dobrowolski, który reżyserował koncert i show Dody, miał zwyzywać ją na próbach.

Reklama

TVP odsunęła go od tej realizacji show piosenkarki, a zastąpiła go Beata Szymańska. Mimo, że festiwal w Opolu przeszedł już do historii, echa afery wciąż nie milkną. Rafał Brzozowski w rozmowie z Plotkiem stwierdził, że całe zamieszanie mogło zostać rozdmuchane przez piosenkarkę.

Brzozowski o aferze z Dodą: Zdarzają się takie sytuacje, że ponoszą nerwy

Jego zdaniem wersja zdarzeń przytoczona przez Dodę nie do końca jest prawdziwa.

Myślę, że ta afera jest troszeczkę rozdmuchana. Dowiedziałem się, że to było na jakiejś sali prób. I słowa reżysera też były trochę inne - powiedział.

Stwierdził, że Mikołaj Dobrowolski i Doda znają się od wielu lat, więc"to nie jest tak, że się nie znali i nagle ktoś tam się wyżył i coś powiedział".

Pewnie jej się przykro zrobiło. Też to rozumiem, bo zapewne starała się i chciała, żeby wyszło jak najlepiej. Zdarzają się takie sytuacje, że ponoszą nerwy - powiedział.